Immunitet parlamentarny nie zwalnia z odpowiedzialności za słowo
Walka polityczna, szczególnie w okresie kampanii wyborczej, stale zaostrza się, a uczestnikami tej debaty wbrew swej woli stają się często podmioty prywatne w żaden nie powiązane z polityką. Nasz Klient – duża instytucja finansowa – został przy okazji debaty politycznej nazwany piramidą finansową. Porównanie instytucji finansowej do tego rodzaju struktury to jak nazwanie człowieka przestępcą. W związku z tym nasz Klient wystąpił z pozwem o ochronę dóbr osobistych.
Przed sądem autor tego zniesławienia – jeden z prominentnych polityków bronił się przed odpowiedzialnością, zasłaniając immunitetem parlamentarnym. Sądy obu instancji podzieliły jednak nasze stanowisko, że w tym przypadku taka ochrona posłowi nie przysługuje. Czym innym jest bowiem formułowanie krytycznych opinii i ocen w ramach debaty parlamentarnej, a czym innym publiczne rozpowszechnianie nieprawdziwych faktów w środkach masowego przekazu.
Pozwany parlamentarzysta został prawomocnym wyrokiem zobowiązany do przeproszenia naszego Klienta za bezprawne naruszenie jego dobrego imienia (renomy).